Ciężki mróz na się przywodzisz,
Nie na ciepłym lecie, nie na ciepłym lecie.
Jezu niepojęty, czemu nie z panięty,
Nie w pałacuś jest złożony,
W lichej szopie narodzony
I między bydlęty, i między bydlęty.
Niewinny baranku, drżysz na gołem sianku,
Czem nie w złotej kolebeczce,
Czem nie w miękkiej poduszeczce,
Niewinny baranku, niewinny baranku.
Osiołeczek z wołem, stoją przed nim społem,
Zagrzewają swego Pana,
Upadają na kolana
Nisko biją czołem, nisko biją czołem.
Anioł z nieba budzi najprzód prostych ludzi:
„Pastuszkowie, prędzej wstajcie,
W szopie Pana przywitajcie,
Co się dla was trudzi, co się dla was trudzi”.
Pastuszkowie mali prędko się zebrali,
To z muzyką, to z pieśniami,
To z różnymi ofiarami,
Panu cześć dawali, Panu cześć dawali.
Gwiazda asystuje i w drodze przoduje,
Dokąd wschodu Monarchowie,
Jechać mają trzej Królowie,
Szopę pokazuje, szopę pokazuje.
O dobroci morze, niepojęty Boże!
Któż Ci godnie za te dary,
Co sypiesz na nas bez miary,
Wydziękować może, wydziękować może.
O, Jezu kochany, nam z nieba zesłany,
Przez Twe święte Narodzenie
Daj szczęśliwe powodzenie,
Żywot pożądany, żywot pożądany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz