Koleda
Maryi
AKT
I
Narrator:
Narrator:
Noc
już czarna, noc ponura, Straszny nawet cień na murach. Noc ta trwa
już lat tysiące Chociaż świeci księżyc, słońce. Noc ta
grzechem jest przetkana Pierworodnym. Z woli Pana Człowiek grzech
ten pokutuje Śmierć nim włada, czart panuje... Lecz nadzieja jest
też dana, Przyjdzie Mesjasz z woli Pana Bożą mocą ludzkość
zbawi Ale kiedyż On się zjawi?
Kiedy przyjdzie w blasku chwały Mocarz wielki ów, wspaniały. By świat zbawić od ciemności, Śmierci, grzechu i podłości. Ile cierpień jeszcze trzeba, By otwarto bramy nieba?
Kiedyż przyjdzie Pan, Zbawiciel, Złamie śmierć, i da nam życie?... To ta noc to wszystko zmieni, Zejdzie wreszcie Władca Ziemi. Da nam pokój, zło naprawi, Już Go chór aniołów sławi...
Kiedy przyjdzie w blasku chwały Mocarz wielki ów, wspaniały. By świat zbawić od ciemności, Śmierci, grzechu i podłości. Ile cierpień jeszcze trzeba, By otwarto bramy nieba?
Kiedyż przyjdzie Pan, Zbawiciel, Złamie śmierć, i da nam życie?... To ta noc to wszystko zmieni, Zejdzie wreszcie Władca Ziemi. Da nam pokój, zło naprawi, Już Go chór aniołów sławi...
(
,, Hola Hola Pasterze z pola ”)
Anioł I:
Anioł I:
Raduj
się o ludzkie plemię, Przyszedł Jezus już na ziemię. W dziecka
zjawił się osobie, W nędznej szopce On – Bóg-człowiek.
Anioł
II:
Więc
czym prędzej pospieszajcie, Chwałę swemu Bogu dajcie. Złóżcie
pokłon tej dziecinie,
A nagroda was nie minie... (cisza)
A nagroda was nie minie... (cisza)
Anioł
I:
Hej,
pasterze, hej, wstawajcie Do Betlejem pospieszajcie!
Anioł
II:
Idźcie
pokłon Panu złożyć, Zszedł na ziemię już Syn Boży!...
Anioł
I :
Chyba chorzy oni może? Lub nieżywi?! Nie! Mój Boże! - chrapią!!! To Bóg dla nich leży w żłobie, A tu oni chrapią sobie?! Lecz ja zaraz ich rozbudzę... WSTAWAĆ, PASTERZE!!!
Pasterz I:
Chyba chorzy oni może? Lub nieżywi?! Nie! Mój Boże! - chrapią!!! To Bóg dla nich leży w żłobie, A tu oni chrapią sobie?! Lecz ja zaraz ich rozbudzę... WSTAWAĆ, PASTERZE!!!
Pasterz I:
Co
jest?! Wróg, szpieg, zwierzę!
Pasterz
II:
Nawet
wyspać się nie dadzą?!
Anioł
II:
Ale
dobrze wam poradzą!
Pasterz
III:
Toć
to jakieś zjawy przecie! Boże Drogi, czego chcecie!
Pasterz
II:
O
Duchowie ze skrzydłami, Co wy zrobić chcecie z nami?
Pasterz
I:
My
nic złego nie czynimy, Stad strzeżemy, troszkę śpimy, Czemu zabić
nas tu chcecie?!!!
Anioł
I:
Boże
Drogi, co on plecie?!
Anioł
II:
Nie
jesteśmy my wrogami, ale z nieba aniołami!
Anioł I
Anioł I
Wysłał
do was nas Bóg z nieba, Bo nowinę wiedzieć trzeba Wam radosną. W
Betlejemie, Mesjasz Pan przyszedł na ziemię!
Pasterz I:
Pasterz I:
Mesjasz
przyszedł do ludzkości? Chwała Bogu w wysokości. Wieki całeśmy
czekali, Wciąż tęsknili, wyglądali...
Cóż
to proszę za nowina
Pasterz II:
Pasterz II:
O,
radosna to nowina, Mów, gdzie znajdziem Boga Syna?
Pasterz
III:
W
jakim zamku, czy pałacu, Bóg na ziemię zstąpić raczył?
Anioł I:
Anioł I:
O,
nie! Mili pastuszkowie, Pan w ubogim leży żłobie. Bo do wszystkich
przyszedł ludzi,
Nie do królów, lecz – by służyć!
Anioł II:
Nie do królów, lecz – by służyć!
Anioł II:
W
stajeneczce w Betlejemie, Bóg w żłóbeczku cicho drzemie. Z
świętej Panny zrodzon, Dziecię, Pójdźcie witać tam Go
przecie!
Pasterz I:
Pasterz I:
Więc
już więcej nie zwlekajmy, Do Betlejem pospieszajmy!
Pasterz II:
Pasterz II:
Czekaj,
bracie, no a stada?
Pasterz I:
Pasterz I:
Niechaj
nimi Pan Bóg włada!
Pasterz III:
Pasterz III:
Racja,
ale jakieś dary Weźmy Panu na ofiary!
Anioł I:
Anioł I:
Kto
co ma tu najlepszego Niechaj weźmie, a do tego Swoje serce Bogu
złoży. To największy jest dar Boży!
Anioł II:
Anioł II:
Lecz
już idźcie. Szybko! Prędko! Bo królowie pierwsi klękną, I
oddadzą pokłon Panu...
Pasterz I:
Pasterz I:
O,
niedoczekanie panom! To my pierwsi być musimy, Pierwsi czoła swe
skłonimy.
Nuże, Maciek, szybko, Kuba, Bo inaczej nam tu zguba! Wszak historia nas spamięta, Żeśmy spali jak bydlęta, Zamiast swego witać Boga!...
Nuże, Maciek, szybko, Kuba, Bo inaczej nam tu zguba! Wszak historia nas spamięta, Żeśmy spali jak bydlęta, Zamiast swego witać Boga!...
Anioł
II:
Pójdźmy
wszyscy! Krótka droga Do stajenki jest przed nami. My ją wskażem
wam skrzydłami...
(kolęda
Pastuszkowie bracia mili )
AKT
II szopka
Maria:
Czemu
mi, mój skarbie, zasnąć ciągle nie chcesz? Czemu w dal
spoglądasz, kogo ci potrzeba? Zaśnij-że mi, zaśnij, moje słonko
z nieba.. .Nie
płacz Jezu my Ci zaśpiewamy
Narrator:
Nagle,
w środku nocy, słychać głosy z dali. Co się tam dziać może,
może coś się pali.
Wyszedł
ze stajenki Józef, w dal spogląda,
Józef:
Idzie
ku nam, Mario, jakaś karawana. Możni ludzie, znać to. Rzecz to
niesłychana! – Ale myślę Mario, że to są królowie, Bo po co
korony mieliby na głowie?... Jadą w naszą stronę, Boże, toż na
przedzie, Na pięknym wielbłądzie czarny jakiś jedzie! Zaraz tutaj
będą. Lecz oczom nie wieżę! – Oto z drugiej strony biegną też
pasterze!
Ależ oni pędzą! Czy ich tam kto goni? Wiesz co, Mario? – chyba... królów chcą przegonić! Lecz, cóż to?! – królowie też, znać, przyspieszają! Nic ja nie rozumiem?! Wyścig jakiś mają?! Pasterze z królami?! – nonsens! O co chodzi?! A może dla zdrowia biegną sobie młodzi?... Ale o tej porze?! Toż już gwiazdy bledną!
Ależ oni pędzą! Czy ich tam kto goni? Wiesz co, Mario? – chyba... królów chcą przegonić! Lecz, cóż to?! – królowie też, znać, przyspieszają! Nic ja nie rozumiem?! Wyścig jakiś mają?! Pasterze z królami?! – nonsens! O co chodzi?! A może dla zdrowia biegną sobie młodzi?... Ale o tej porze?! Toż już gwiazdy bledną!
Maria:
Nie
trwóż się Józefie – do Dzieciątka biegną.
Józef:
Biegną
do Jezusa? – skąd to możesz wiedzieć?
Maria:
Maria:
Anioł
mi to mówił. Chciałam ci powiedzieć, Ale zapomniałam. Biegną
złożyć dary, I hołd Jemu oddać, i z serca ofiary. I pewnie chcą
zdążyć jedni przed drugimi... Kiedy tu przybędą, zatroszcz się
nad nimi
Józef:
Dobrze,
droga Mario, przyniosę im wody, Pewnie się im przyda tutaj dla
ochłody...
Pasterz
I:
Ha,
jesteśmy pierwsi!...
Pasterz
II:
Ledwieśmy
zdążyli...
Pasterz III:
Pasterz III:
Przecież
żeśmy jednak... królów wyprzedzili!...
Król I:
Król I:
Żeście
tu wygrali, temu zawdzięczacie, Że koron tak ciężkich na głowie
nie macie !
Król II:
Król II:
No
i to zabrania nam też etykieta, By król miał przez pole ganiać
jak rakieta!
Król III:
Król III:
Dlategośmy
dla was wygrać tutaj dali!...
Pasterz I: Jakby tam nie gadać – to myśmy wygrali!!!
Pasterz II:
Pasterz I: Jakby tam nie gadać – to myśmy wygrali!!!
Pasterz II:
Byliśmy
tu pierwsi!
Król
II:
Bośmy
was puścili!
Pasterz III:
Pasterz III:
Szkoda
z nimi gadać. Zostali z pół mili!
Król III:
Król III:
Ejże,
no, paterze, z nami się równacie?! Zaraz zobaczymy, czy tutaj
wygracie.
Pasterz II:
Pasterz II:
Jeszcze
raz chcesz , królu, byśmy zwyciężyli?!!!
Anioł I:
Anioł I:
Czyście
się szaleju po drodze napili? Przecież do Jezusa szliście dary
złożyć, Więc mi się nie kłócić, zaraz się pogodzić!
Anioł II:
Anioł II:
Jezus
się rozpłakał od tych waszych krzyków. Pogódźcie się prędko,
i bądźcie już cicho!
Pasterz III:
Pasterz III:
Pan
Bóg przez nas płacze? – przebaczcie, królowie...Ot , żeśmy
wyścigi wymyślili sobie!...
Król I:
Król I:
I
wy, też, pasterze, raczcie nam wybaczyć... Chcieliśmy być lepsi,
Jezus przez nas płacze..
.Józef:
.Józef:
Dobrze,
że zgodziliście te głupie zawody. Swarów nam nie trzeba! – może
komuś wody?
Maria:
Maria:
Patrzcie,
oto do was znowu się uśmiecha. Dobrze, że jesteście. On tu na was
czekał
.Król I:
.Król I:
Panie
nasz i królu, przyjmij nasze dary.
Pasterz I:
Pasterz I:
Razem
chcemy złożyć z serca swe ofiary
.Król II:
.Król II:
To
mirra, kadzidło, złota trochę, Panie.
Pasterz II:
Pasterz II:
A
od nas tę wełnę przyjmij na ubranie.
Król III:
Król III:
Bądź
Ty naszym Panem i zawsze, i wszędzie.
Pasterz III: Dwóch zaś z nas , o Panie, służyć ci tu będzie. Jeden musi wracać, czekają go trzody.
Pasterz III: Dwóch zaś z nas , o Panie, służyć ci tu będzie. Jeden musi wracać, czekają go trzody.
Maria:
Dzięki
wam, Kochani, bierzcie jeszcze wody, Boście utrudzeni bardzo tą
podróżą. Dzięki wam i za to, że chcecie nam służyć. Dzięki
wam za wszystko – i On wam dziękuje, ale teraz bardzo snu już
potrzebuje. Czuję, że wnet zaśnie, więc kłaść Go już będę,
Zaśpiewajcie jeszcze do snu Mu kolędę. (kolęda:
„teraz śpij dziecino mała .”)
AKT
III
Jagna:
Jagna:
Witam
wszystkich, jestem Jagna, Młoda, zgrabna i powabna. Zmywam, ścieram,
sprzątam kurze, U Heroda w dworze służę. Jestem tak jakby...
hmm... o!, dobre słowo! –
Kwalifikowaną ... POMOCĄ DOMOWĄ! Oho... Idzie Herod, wiem ja już, co zrobię,
Szybko w kąciku schowam się sobie... Wiedzieć dobrze, co Herod radzi, Jest co powiadać potem dla czeladzi. Tylko niech nie myśli ktoś, że podsłuchuję! Ja się po prostu... INTERESUJĘ!!!
Kwalifikowaną ... POMOCĄ DOMOWĄ! Oho... Idzie Herod, wiem ja już, co zrobię,
Szybko w kąciku schowam się sobie... Wiedzieć dobrze, co Herod radzi, Jest co powiadać potem dla czeladzi. Tylko niech nie myśli ktoś, że podsłuchuję! Ja się po prostu... INTERESUJĘ!!!
Herod:
Ciężki
żywot jest Heroda. Wszędzie zdrajcy, służba droga,
Każdy pragnie abdykacji, Wciąż chcą tej tam – demokracji!
Nie pozwolę! Jestem królem!, Władcą świata, i w ogóle...
Kto na drodze mej dziś stanie, Straszną karę wnet dostanie!
Diabeł:
Każdy pragnie abdykacji, Wciąż chcą tej tam – demokracji!
Nie pozwolę! Jestem królem!, Władcą świata, i w ogóle...
Kto na drodze mej dziś stanie, Straszną karę wnet dostanie!
Diabeł:
Brawo,
brawo, mój Herodzie, Silne rządy są dziś w modzie!..
.Herod:
.Herod:
Ktoś
ty... Jakżeś się tu dostał? Pilnowania dałem rozkaz!
Diabeł:
Diabeł:
Więc
rozstrzelać rozkaż straże! Bo,... jak widzisz,... ja tu
włażę...
Tyle, że to nic nie zmieni, Bom ja panem świata cieni. I jak zechcę... tak tu stanę!
Zwą mnie... diabłem lub szatanem...
Tyle, że to nic nie zmieni, Bom ja panem świata cieni. I jak zechcę... tak tu stanę!
Zwą mnie... diabłem lub szatanem...
Herod:
Boże!
Diabeł!!!
Diabeł:
Diabeł:
Po
co wzywasz Tu imienia niebieskiego! Jam jest twoim przyjacielem,
Dogadamy się, kolego!
Herod:
O
czym będziem rozmawiali? Idź precz! Niech cię piekło
spali!
Diabeł:
Diabeł:
Nie
chcesz dzisiaj ze mną mówić... Trudno, to cię może zgubić...
Cóż! Niech władzę biorą młodzi...
Herod:
Czekaj,
czekaj, o co chodzi?...
Diabeł:
Diabeł:
Nic
takiego,... tylko tyle Żeś już królem tylko chwilę. Nowy król
wnet zacznie władać.
Chciałem pomóc... nie chcesz gadać, No, to trudno... Cześć, frajerze!
Chciałem pomóc... nie chcesz gadać, No, to trudno... Cześć, frajerze!
Herod:
Nie,
nie!, czekaj..., mówiąc szczerze, To był żart, mój panie
czarcie!
Cóż to – nie znasz się na żarcie?!... Siadaj, proszę! O co chodzi? Jaka władza?! Jacy młodzi?!
Cóż to – nie znasz się na żarcie?!... Siadaj, proszę! O co chodzi? Jaka władza?! Jacy młodzi?!
Diabeł:
Powiem
więc bez lania wody!: Jest na świecie już król młody. W
Betlejemie się narodził... (król wybucha śmiechem) O co ci
znów, kurde, chodzi?
Herod:
Herod:
W
mym królestwie nowa władza?! Panie szatan, pan przesadza! W
Betlejemie? – diabełeczku, Mam agentów w tym miasteczku. Wciąż
przynoszą mi nowiny. Nie ma groźnej tam dzieciny!
Diabeł:
Przestań
ty mnie denerwować! Z kim ja muszę tu pracować! Myśl troszeczkę!
Myśl o chwili, Gdy trzej króle tu przybyli. Czy pamiętasz, co
mówili? Czego chcieli, gdzie dążyli?
Herod:
Herod:
Owszem,
byli, powiedzieli,Że jakiegoś króla chcieli Uczcić niskim swym
pokłonem, I za gwiazdy szli ogonem... Nie, nie byli niebezpieczni,
To wariaci jacyś śmieszni!
Diabeł:
Diabeł:
Oj
Herodku Durna pało!, Trzech ich naraz zwariowało?! Przyszli oni w
twoje ziemie Króla znaleźć w Betlejemie. I uczcili! Darem złotym!
Nie wiedziałeś, głupcze, o tym?!
Herod:
Herod:
Więc
naprawdę jest król nowy? Zamach stanu już gotowy?Nie ma więc co
dłużej zwlekać! Brać pieniądze, i uciekać! Obym zdążył!,
Boże drogi! Szybko! Złoto! – no i w nogi!
Diabeł:
Diabeł:
Siadaj!
Spokój! Po co trwoga? Po co zaraz wzywać Boga! Słuchaj dobrze, ten
król przecie, To dopiero małe dziecię! Nim dorośnie, by ci
wadzić, Możesz teraz je tu... zgładzić!
Herod:
Więc
mam dziecko małe zabić? Krwią niewinną ręce skrwawić? Wzdrygam
się, gdy on tak gada... O, szatańska jest to rada... lecz, gdy
władza zagrożona... Trudno, rzecz postanowiona! Niechże zginie
król ten nowy! Już na zbrodnię jam gotowy!
Diabeł:
Diabeł:
Stój,
poczekaj, miły draniu! Co ty wiesz o zabijaniu!... Wszak od tego
masz żołnierzy! Im się rozkaz ten powierzy...
Herod:
Słusznie
mówisz, lecz już nowy Pomysł jeden mam gotowy. Gdzie on jest, ten
król dziecinny? Jak odróżnić go od innych! Zabić jedno, czy
tysiące - I tak piekło gorejące... Każę zabić wszystkie dzieci!
- Wszak i jego głowa zleci...
Diabeł:
Dobrze
mówisz, no, mój królu! Sprawisz ludziom morze bólu! Tak –
pomysły was – tyranów Gorsze są niż nas – szatanów. A więc
zrób tak, spraw się dzielnie!
…... a zarobisz na patelnię.
Herod:
Do
mnie, do mnie, mój hetmanie!
Hetman:
Hetman:
jaki
rozkaz, Jaśnie Panie?
Herod:
Bierz
żołnierzy, niech się stanie! Do Betlejem rusz, hetmanie, I tam
wszystkie, bez różnicy, Zabij dzieci w okolicy!
Hetman:
Hetman:
Co
mam zrobić?!... Jaśnie Panie! Żart to jakiś? Czy...
Herod:
Herod:
Hetmanie!
Jasno chyba rozkaz dany! Ma być zaraz wykonany!
Hetman:
Hetman:
Tak
jest, Panie...
Diabeł:
Więc korona ocalona!Pójdź, zbrodniarzu, w me ramiona! Idźże
teraz, odpoczywaj, Bardzoś się utrudził chyba...
(odprowadza Heroda do drzwi) …... I
ja także lecę sobie, zrobię kocioł dobry tobie...
Jagna:
O,
mój Boże, com słyszała! Aż się jeszcze trzęsę cała A ten
Herod – czort wcielony! Wiem już, czemu nie ma żony! Ale nie ma
co się chować, Trzeba szybko biec, ratować! Ostrzec Marię i
Józefa, Niech z Dzieciątkiem stąd ucieka...
(dziś w stajence Mały Jezus się narodził)
(dziś w stajence Mały Jezus się narodził)
AKT
IV
Jagna:
Jagna:
Józef,
Mario, posłuchajcie! Dziecię bierzcie, uciekajcie! Herod chce je
dzisiaj zabić! Kazał zbójców swych wyprawić!
Pasterz
I:
Jakich
zbójców, dziewko! Hola! Czy nie jesteś czasem chora?!
Pasterz II:
Pasterz II:
Toż
to Jagna, o co chodzi?! Czy coś Dziecku tutaj grozi?!
Maria:
Maria:
Jagno,
czemuś taka blada? Co się stało, opowiadaj!
Jagna:
Jagna:
Nie
ma czasu na powieści, Mam ja straszne dla was wieści! Herod zwąchał
się z szatanem! Chce być teraz świata Panem! I to razem uradzili,
By Jezusa dziś zabili! W całej dzisiaj tej krainie, Morze krwi
niewinnej spłynie... Tu sam Hetman zaraz będzie! Uciekajcie, byle
prędzej!!!
Józef:
Józef:
Nie
możemy dziś uciekać, Dziecię słabe, trzeba czekać!... Patrzcie,
jedzie Hetman w dali! Już nas tylko Bóg ocali...
Anioł I:
Anioł I:
Bóg
ocali nas na pewno! Ale teraz chodźcie ze mną. W środku trzeba
Dziecię schować! Chłopcy! – tutaj drzwi pilnować! No, rozprawa
już jest bliska! Wszyscy więc na stanowiska! W zakład swoje
skrzydła kładę! - Damy Hetmanowi radę!...
Hetman:
Hetman:
U
Heroda ja już służę, Lat dwadzieścia, może dłużej, W iluż
bitwach zwyciężyłem, Ile razy ranny byłem... Nigdy ja się nie
poddałem, Za Heroda krew przelałem... Zawsze w niego ja wierzyłem,
Życie gotów oddać byłem! No, a teraz tu zdradziecko, Jadę zabić
małe dziecko... Co ja robię, Dobry Boże, Po com takiej chwili
dożył... Tysiąc dzielnych mych żołnierzy W tej krainie mord już
szerzy Lecz rozkazu ja nie dałem! Sam im dał go król! Widziałem...
Nigdy ja się nie odważę, Spełnić to, co rozkaz każe, Zabić
dziecko!... Lecz iść muszę, Chociaż ból rozsadza duszę...
Hetman:
Hej,
pasterze, zejść mi z drogi!
Pasterz I:
Pasterz I:
O,
pan Hetman? Boże Drogi!
Pasterz II:
Pasterz II:
Co
też Pana tu sprowadza?
Hetman:
Hetman:
Rozkaz
mi wydała władza! Więc zejść z drogi! Nie słyszycie?! Jak nie,
zapłacicie życiem! Zabić nawet jam gotowy!
Pasterz I:
Pasterz I:
Ale
Hetman dziś nerwowy!... Cóż za rozkaz to szalony Przygnał cię tu
w nasze strony?
Pasterz II:
Pasterz II:
Może,
Maćku, on zdradziecko, Przybył zamordować dziecko?!
Hetman:
Hetman:
Skąd
to wiecie?! Zdrada! Zdrada! Muszę walczyć, trudna rada! ….
(wyciąga
miecz)
(pasterze nagle wyjmują pistolety)
Pasterz I:
(pasterze nagle wyjmują pistolety)
Pasterz I:
No,
Hetmanku, rączki w górę! Chyba, że chcesz dostać
kulę!...
Hetman:
Hetman:
O,
do czorta?! Co to znaczy?!
Pasterz I:
Pasterz I:
Nic!
My name is Maciek... (zakłada
czarne okulary).... James
Maciek!...
(jeden
z pasterzy odbiera miecz, i krępuje Hetmana)
Hetman:
Hetman:
Oczom
własnym ja nie wierzę! I to mają być pasterze! A na co dzień
tacy święci..
Pasterz I:
Pasterz I:
Nie
jesteśmy już pastuchy!
Pasterz II:
Pasterz II:
Już
ochrony my agenci!...
(wyjmuje krótkofalówkę)
Ja Oka! Ja Oka! Słyszysz mnie?! Odbiór! Załatwione! Pole czyste!
Mamy tego terrorystę!
Anioł I:
Anioł I:
Świetnie
chłopcy, dawać tego, Złego sługę diabelskiego!
Anioł II:
Anioł II:
Patrz
ty, kogo zabić chciałeś! Lecz się nieźle wpakowałeś... Lecz co
teraz z nim zrobimy..
.Maria:
.Maria:
Teraz
wolno go puścimy!
Pasterz I:
Pasterz I:
Że
jak? Słucham?!
Pasterz
II:
Ja
nie wierzę!
Józef:
Józef:
Hej,
nie krzyczcie tak, pasterze, Bo Jezusa obudzicie, I Go jeszcze
przestraszycie!
Pasterz I:
Pasterz I:
Dobrze, cicho już
będziemy, Ale puścić go nie chcemy!
Jagna:
Jagna:
Dobrze
mówią, Mario droga, Wszak on chciał tu zabić Boga!
Maria:
Maria:
Nie!
On nie chciał krzywdy dziecka! Obca jest mu myśl zdradziecka. Znam
ja jego serce lepiej... Matką Boga jestem przecież!... Klnę na
niebo Cię, Hetmanie, Powiedz szczerze na pytanie. Zabiłbyś Jezusa
mego?
Hetman:
Hetman:
Nie
wiem, czy mi uwierzycie, Lecz przysięgam na me życie, Obym się ja
nie mógł zbawić, Jeśli chciałem go tu zabić...
Anioł II:
Anioł II:
Po
coś więc tu do nas przyszedł?
Hetman:
Hetman:
Jam
ratował Jego życie! Aby inny go nie zabił, Jam się właśnie sam
tu zjawił! Miałem taki rozkaz przecie! Przyjść musiałem, ale
dziecię, Chciałem porwać gdzieś i schować, Przed Herodem
uratować... Ja mam honor! Póki żyję, Dziecka nigdy nie zabiję!
Jam żołnierzem jest, nie katem!
Józef:
A
więc jesteś nam tu bratem! Puśćcie go, mili panowie! Lecz,
hetmanie, myślę sobie, Po co wracać ci do dworu? Tam są ludzie
bez honoru. Zacznij Jezusowi służyć, Zostań z nami jak najdłużej.
Wierną służbą zbawisz siebie, Zmażesz grzechy, będziesz w
niebie...
Hetman:
Hetman:
Jest
że dla mnie Przebaczenie? Z dawnych grzechów odkupienie?
Anioł I:
Anioł I:
Gdy
żałujesz – tak się stanie. To jak – idziesz, czy
zostaniesz?...
Hetman:
Hetman:
Więc
od dziś chcę służyć Jemu! Bogu w dziecku zrodzonemu...
Józef:
Józef:
A
więc witaj, bracie drogi, Wejdźże w nasze niskie progi. Jutro
długa droga czeka, Więc niech każdy z nas nie zwleka, Tylko idzie
odpoczywać, Bo zmęczony każdy chyba... Ale jeszcze razem, na noc,
Zaśpiewajmy na dobranoc...
(kolęda „Cicha noc”)
AKT
V
Diabeł:
Diabeł:
Zanim
kocioł zmontowałem, Cały się aż zasapałem... Ale, by Heroda
dręczyć, Warto trochę się pomęczyć!... Wziąłem teraz z sobą
dzieci, Zawsze jakoś czas im zleci... (woła)
Dzieci! Dzieci! Chodźcie tutaj, cicho stójcie, Pracę taty
obserwujcie...
Diabełek I:
Diabełek I:
Tato,
zimno, ja się studzę!
Diabełek II:
Diabełek II:
A
ja strasznie się tu nudzę!
Diabeł:
Diabeł:
Nie
kręć mi się koło nosa! Usiąść,
patrzeć, obserwować! Tato będzie tu pracować... No, Herodzie,
dość już spania! Przyszła pora umierania! Jakie winy, taka kara!
Już się twa przebrała miara...
Herod:
Herod:
Rety,
co ty! Hej, szatanie! Co wyprawiasz, co się stanie?!
Diabeł:
Diabeł:
Cóż,
Herodku, jak się rzekło: Wina, zbrodnia, kara, piekło! W smole
będziesz już królować! Po wiek wieków się gotować!
Diabeł :
Diabeł :
Czemu
luby Herodku masz na buzi frasunek , Jestem twoim dłużnikiem,
trzeba zrobić rachunek! Byłeś ze mną w przymierzu, szedłeś ze
mną w zawody, przyszła pora odwetu, Chodź do piekła na
gody!
Herod:
Herod:
Och
łaski ! och łaski ! ja jeszcze chce żyć! Dziobami , szponami nie
szarpcie mnie tak Za litość – obfitość I jeść dam i pić, och
łaski, och łaski ja jeszcze chcę żyć !!!!1
Śmierć
Żąłęś
dla mnie dziatek głowy, chłopców i panienek, mój Herodku! Bywaj
zdrowy! Pójdziesz na rożenek! Sam Lucyper cię na uczcie przed sobą
postawi. Ja leciutko skoszę Ciebie, a diabeł przyprawi!
Herod
Dam
koronę wysadzaną droga suknię złotem tkaną Miecz królewski,
moje berło, Cudny pierścień z jasną perłą, Tylko życie mi
darujcie
Śmierć
Choć
się pocisz tak układnie zaraz główka Twoja spadnie
Diabeł
Mój
Herodku za twe zbytki chodź do piekła boś ty brzydki
Diabeł
Diabeł
Przykro
mi, umarłeś we śnie... Już na ciebie czeka piekło! Oj,
przyjmiemy cię tam ciepło! No, Heroda brać, dziateczki! I do
ognia! Na ćwiarteczki!
Diabełek
I
Będziemy
ciąć Herodka w kosteczki,
Diabełek II
Diabełek II
I
smażyć go na skwareczki. Hi, hi, hi..
.Narrator:
.Narrator:
Tak
to, zbrodnia nie popłaca! Jaka praca – taka płaca! Człowiek musi
popracować, Żeby w niebie wylądować... Lecz zostawmy już Heroda
Nie jest nam go wcale szkoda. Czas już, lecz na zakończenie
Spójrzmy jeszcze – tu na scenie Stoi święta już rodzina. Maria
czule tuli Syna, Przy Nim inni się zebrali,Jedni bliżej, inni
dalej... Pastuszkowie, aniołowie, Jagna, Hetman, Trzej Królowie...
Oni byli z Nim w potrzebie – Teraz wszyscy są już w niebie. My
do nieba też idziemy, Kiedyś z nimi tam będziemy. Bo za dobre,
święte życie, Bóg nagrodzi nas obficie. Trzeba o tym nam pamiętać
Zwłaszcza teraz, kiedy święta Są Bożego Narodzenia!
Kolęda
dla nieobecnych